Sztuka przetrwania (1)

Bądź gotowy dziś... na jutro!

Jacek Skrzyński

Większość z nas żyje z głębokim przekonaniem, że nic złego nie może się przydarzyć. I w większości wypadków nic złego nam się nie dzieje, w każdym razie bardzo złego. Tymczasem przyszłość jest nieprzewidywalna. Dlatego piszę o przygotowaniach na niespodziewane, złe wydarzenia.

Co się wydarza?

1. Jeszcze wczoraj stał dom, mieszkali w nim ludzie. Dziś są zgliszcza i tragedia mieszkańców, którzy utracili dach nad głową i cały dobytek.

2. Zatrzymaliśmy się w górskim hotelu po całodziennej podróży. Rankiem stwierdzamy, że nasz samochód zniknął wskutek powodzi, która przeszła przez dolinę.

3. Trzy pokolenia w naszym kraju rodziły się w czasie pokoju. Dziś u najbliższego sąsiada trwają krwawe walki.

4. Na świecie jest kilka kalder, których wybuchy mogą spowodować katastrofalne skutki dla klimatu, ludności i pewnie polityki globalnej. Nikt nie wie, kiedy się uczynnią.

Można by tak długo wyliczać.

Jak się zachować w obliczu katastrofy?

Jak przygotować się do niej, zachowując zdrowy rozsądek w wydatkach i zasobach? Jak zorganizować życie swoje i rodziny w razie zagrożenia? Co chronić przede wszystkim?

Czy istnieją wspólne reguły dla ratowania się w tak odmiennych zdarzeniach jak pożar, powódź, skażenie chemiczne, napad bandycki?

Czy lepiej schować głowę w piasek i udawać, że jesteśmy bezpieczni, czy też przemyśleć lub nawet przećwiczyć niektóre elementy ratowania siebie i bliskich?

Jeśli zdecydujesz się przeczytać ten artykuł, dostosuj jego przykładową treść do swojej osobistej sytuacji.

Oczywiście życzę wszystkim Czytelnikom, aby nigdy nie musieli korzystać z zawartych tu rad, a jeżeli zajdą takie okoliczności, by dzielnie przez nie przebrnęli.

Przygotowanie do przetrwania: mentalne, fizyczne i psychiczne

Zastanów się przez chwilę, jakie wartości uważasz za najcenniejsze i chcesz je chronić przede wszystkim. Uszereguj je w punktach na kartce. Ale po pewnym czasie wróć do swoich przemyśleń, bo w miarę dalszego planowania pierwsze typy mogą ulec modyfikacji.

Wartością najwyższą dla każdego jest jego życie. No, prawie dla każdego, bo znane są przypadki, że wyznawana idea jest ważniejsza od życia lub że życie pozagrobowe wydaje się atrakcyjniejsze. Twoje życie jest ważne również dla rodziny, społeczeństwa, państwa. Żyjąc – możesz działać, tworzyć, budować. Możesz też dawać życie. Chronić bliskich.

Jeśli kochasz ponad życie, to musisz zastanowić się, czy Twoja śmierć nie spowoduje zagrożenia dla bytu ukochanych. Może się okazać, że w sytuacji kryzysowej tylko Twoja opieka zagwarantuje uratowanie bliskich.

Możesz stanąć przed dylematem: chronić dobra materialne, dające podstawę bytu, ryzykując życiem, czy ryzykować popadnięcie w nędzę dla ratowania życia? Oczywiście nie ma się nad czym zastanawiać, bo wszystko można kupić, odbudować, naprawić – oprócz życia.

Musisz jeszcze poinformować bliskich o sposobach przetrwania, jeżeli zdarzy się nieszczęście. Czyń to spokojnie, by nie wzbudzać w nich lęku ani by nie uznali Cię za panikarza.

Przeanalizuj swój budżet i możliwości organizacyjne: środki transportu, warunki mieszkaniowe, sposób żywienia (posiłki przygotowujecie w domu czy jadacie poza domem), zdrowie i choroby przewlekłe wszystkich domowników, wydolność fizyczną i psychiczną każdego z bliskich. Tylko to pozwoli Ci na racjonalne działanie.

Wyrób w sobie nawyk, by w nowym otoczeniu, nowej sytuacji rozpoznać topografię, rodzaje ewentualnego zagrożenia, drogi ewakuacji. Najbardziej przezorni liczą w hotelach drzwi do wyjścia ewakuacyjnego na wypadek zadymienia czy zaciemnienia, sprawdzają lokalizację szalupy ratunkowej na statku, mają spakowany bagaż ewakuacyjny. Ty też bądź przezorny. Masz dla kogo żyć i kogo chronić.

Dbaj o kondycję fizyczną i zdrowie. Nie musisz być atletą, ale przygotuj się na konieczność dźwigania bagażu, chodzenia, może sprintu. Staraj się nie dopuścić do pogorszenia stanu zdrowia, hartuj się, w razie potrzeby korzystaj z pomocy lekarskiej, likwiduj ogniska zakażenia w organizmie. Ćwicz swoją sprawność stosownie do wieku, stanu zdrowia i możliwości. Jeśli dotychczas nie ćwiczyłeś i masz małą wydolność, zacznij od spacerów: szybkim krokiem do zmęczenia, potem zwolnij, aż oddech i tętno powrócą do normy i kontynuuj taki naprzemienny marsz przez zaplanowany czas. Rower, pływanie, badminton, gra w piłkę w późniejszym czasie pozwolą Ci na znaczne podniesienie kondycji. Prace w ogródku: grabienie, kopanie – dają siłę. Możesz pomóc sąsiadowi, jeżeli nie masz własnej działki. Twoja kondycja jest jeszcze ważniejsza, jeżeli masz pod opieką mniej sprawnych domowników. Może będziesz musiał dźwigać nie tylko swoje, ale też ich obowiązki i ciężary.

Naucz się myśleć trzeźwo w sytuacji stresowej. Nigdy nie rezygnuj, bo, jak mawiał Dobry Wojak Szwejk, jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było. Szybko podjęta mądra decyzja i jej skuteczna realizacja to podstawa wykaraskania się z opresji. Tak było z osobami, które uratowały się z World Trade Center 11 września 2001 r. Były tam też osoby, które miały szansę uciec, ale jej nie wykorzystały, bo zamykały korespondencję internetową, przebierały się w ubranie na rower, wracały po klucze…

Naucz się myśleć samodzielnie i krytycznie. Nadmierne zaufanie do funkcjonariuszy może skończyć się tragedią, jak na Santa Concordia, ale też miej krytyczny stosunek do własnych planów.

Myśl zawsze pozytywnie. Nawet w najtrudniejszej sytuacji znajdzie się rozwiązanie. Nie zdajesz sobie sprawy, ile siły i determinacji ma człowiek w stresie, jakie przeszkody potrafi pokonywać!

Naucz się relaksować. Podczas przedłużającego się stresu jest to bardzo ważne; staraj się wówczas otaczać pogodnymi ludźmi.

Bądź życzliwy dla otoczenia – to procentuje.

Katastrofy naturalne i antropogenne

Natura co pewien czas przypomina o swojej niewyobrażalnej sile, wyrzucając z wulkanów gazy, pyły, lawę, materiały piroklastyczne, śląc na Ziemię wielkie ładunki elektryczne i plazmę z plam słonecznych albo mniejsze czy większe obiekty kosmiczne; ścierając płyty tektoniczne i wywołując trzęsienia ziemi obracające powierzchnię w gruzowisko lub wywołując tsunami. Raz po raz słyszymy o katastrofalnych powodziach lub przeżywamy je na własnej skórze. W górach schodzą groźne lawiny śnieżne, piargowe i błotne.

Współsprawcą niektórych naturalnych katastrof jest człowiek, który stawia domy, a nawet reaktory atomowe w strefach zagrożonych, betonuje wielkie powierzchnie gruntu, uniemożliwiając wchłanianie wód opadowych przez glebę, drąży kopalniane tunele, które zapadając się, wywołują tąpnięcia lub trzęsienia ziemi.

Przyczyną katastrof typowo antropogennych jest zazwyczaj brak przewidywania odległych skutków działania: wysyłanie w rejsy statków powietrznych lub morskich nieodpowiednio zaprojektowanych i wyposażonych, zaniedbania infrastruktury miejskiej lub przesyłowej, a także zamachy terrorystyczne. W takich katastrofach możemy spodziewać się współdziałania wielu służb, niekiedy z wielu krajów.

Znacznie gorzej sytuacja przedstawia się w wypadku innych katastrof antropogennych, tj. wojen i rebelii. O skuteczną pomoc, w tym międzynarodową, trudno, bo strony konfliktu niechętnie dopuszczają osoby postronne do kulis swoich zbrodni wojennych. Organizacje humanitarne często muszą się wycofywać w trosce o swoich pracowników. Skończyło się, o ile w ogóle powszechnie istniało, poszanowanie ludności cywilnej. Wprost przeciwnie: wojska rozlokowywane są w zamieszkałych dzielnicach, a mieszkańcy mają stanowić tarczę dla walczących zgrupowań. Dlatego jeszcze bardziej niż podczas katastrof naturalnych potrzebna jest współpraca i solidarność lokalnej ludności i dobrze zorganizowana obrona cywilna, zapewniająca instytucjonalną opiekę zdrowotną i socjalną na wypadek wojny.

Zagrożenia dla domu

Granica ochrony i obrony Twego domu nie zaczyna się na jego progu. Zaczyna się w głowie i zawiera obszar na zewnątrz – tak duży, jak to jest niezbędne do funkcjonowania. Jak wcześniej napisałem, należy rozpoznać wszelkie możliwe zagrożenia, by skutecznie się im przeciwstawić. W czasie pokoju najgroźniejszymi i najczęściej spotykanymi kataklizmami są pożary, wybuchy gazu, zaczadzenia, napady rabunkowe. Warto upewnić się, czy w okolicy nie są składowane gazy toksyczne, których uwolnienie się mogłoby zagrozić zdrowiu lub życiu. Ten problem występuje w wielu miejscowościach, bo całe osiedla mieszkaniowe i szpitale były budowane w strefie zagrożenia wybuchem i chmurą toksyczną z zakładów chemicznych. Nawet zwykła chłodnia może wskutek rozszczelnienia instalacji skazić znaczny teren oparami amoniaku.

A może w pobliżu odbywa się transport drogowy lub kolejowy substancji chemicznych? Wiele firm, mimo takiego wymogu, nie zgłasza tras przewozu substancji niebezpiecznych. Inspekcja drogowa wyłapuje niesprawne i nieoznakowane obowiązującymi symbolami pojazdy wiozące materiały wybuchowe, toksyczne i łatwopalne.

Trzeba sprawdzić, czy dom nie znajduje się w strefie zalewowej zbiorników wodnych (tu należy wziąć też pod uwagę możliwość przerwania zapory spiętrzającej), spływu wód deszczowych od oberwania chmury (pod koniec lat pięćdziesiątych XX wieku w taki sposób zalany został Ciechocinek), lawiny błotnej, osuwisk budynków.

Pamiętajmy też, że pojedyncze zdarzenie może pociągnąć za sobą cały łańcuch następstw. Długotrwała przerwa w dostawie energii elektrycznej spowoduje brak wody wodociągowej, zanik ogrzewania w domach wielopiętrowych, zatkanie kanalizacji, unieruchomienie stacji benzynowych, a więc upośledzenie transportu i zaopatrzenia, niemożność używania kart płatniczych, unieruchomienie kas fiskalnych, rozmrożenie zapasów żywności w hurtowniach, sklepach i mieszkaniach. Zacznie się masowy wykup towarów pierwszej potrzeby, a stąd już krok do rabunków i rozbojów. Nie miejmy złudzeń, że służby porządkowe zawsze nas ochronią.

Mentalna mapa okolicy

Najważniejsze w zapewnieniu bezpieczeństwa jest rozpoznanie okolicy: potencjalnych zagrożeń, dróg ewakuacji, źródeł zaopatrzenia w wodę, żywność, leki itd. Wiele informacji uzyskamy z mapy topograficznej, rozmów z fachowcami, np. szefostwem lokalnej obrony cywilnej czy strażakami-ratownikami. Jednak zachęcam do wycieczek krajoznawczych, by prześledzić alternatywne drogi powrotu: ze szkoły, z pracy, ze sklepu, od przyjaciół. Podczas tych obserwacji zapamiętajmy, gdzie są alternatywne ujęcia wody, miejsca nadające się na kryjówkę, potencjalne przeszkody (np. przejścia podziemne, mosty, suche koryta rzek itp.) stwarzające zagrożenie po zniszczeniu lub zalaniu. Sprawdźmy, gdzie moglibyśmy się schronić podczas błyskawicznej ewakuacji w razie pożaru czy wybuchu.

Razem można więcej

Pamiętajmy, by nasze relacje z sąsiadami były jak najlepsze. Przestańmy być anonimowi, poznajmy osoby z okolicy, znajdźmy pretekst do rozmowy, wyświadczmy jakąś przysługę lub o nią poprośmy. Obserwujmy ludzi. Może wśród nich są tacy, którzy w krytycznej sytuacji obejmą przywództwo lub będą chcieli powierzyć je nam. Prowokujmy sytuacje łączące lokalną społeczność. Grupa kilku osób może znacznie więcej niż każda z nich z osobna. Jest to tym ważniejsze, im sami czujemy się słabsi, co nieuchronnie przychodzi z upływem czasu.

Wyposażenie mieszkania

Otwartość na innych powinna iść w parze z ochroną naszego mieszkania. Mocne i szczelne drzwi, zaopatrzone w atestowane, wieloryglowe zamki (byle nie za wiele, bo to budzi apetyt złodzieja), a przynajmniej w kołki przeciwwyważeniowe, solidnie osadzone ościeżnice, okna z zamkami przeciwwyważeniowymi są podstawą ochrony domu. Na nic przecież zdadzą się solidne zamki, gdy drzwi i okna można łatwo wyważyć lub zniszczyć. Bardzo przydatne są rolety antywłamaniowe: znacznie utrudnią włamywaczowi dostanie się do naszego domostwa, ochronią przed zimowym chłodem i palącym słońcem latem, wiatrem, falą uderzeniową wybuchu, mogą stanowić zaciemnienie w razie nalotu lotniczego. Na konieczność dodatkowego uszczelnienia otworów budowlanych warto zaopatrzyć się w profesjonalną taśmę klejącą, dostępną w sklepach survivalowych lub motoryzacyjnych, niekiedy w marketach. Służyć będzie nie tylko do oklejenia okien i drzwi, ale też kratek wentylacyjnych w przypadku skażenia powietrza. Jest uniwersalna: naprawi się nią prowizorycznie izolację elektryczną, płaszcz przeciwdeszczowy, przyklei podeszwę do przyszwy. Obliczmy obwody otworów okiennych i drzwi, dodajmy do tego potrzebną ilość na zaklejenie kratek wentylacyjnych i 10-20% na straty. Jeżeli nie ma rolet – warto też zakleić na krzyż płaszczyzny szyb okiennych. Przyjrzyjmy się wnikliwie dokumentom filmowym z przygotowań do nadchodzących huraganów.

Jeżeli Twój dom znajduje się w strefie zalewowej, przygotuj worki i piasek do nich. W tym celu możesz urządzić piaskownicę lub plażę w ogródku.

Sprawdzaj stan gaśnicy i datę jej przydatności.

Nie bądź zbyt ufny!

Zakładasz, że mając superzabezpieczenie antywłamaniowe, jesteś bezpieczny? Nic bardziej błędnego. Możesz w swojej naiwności lub ulegając podstępowi sam wpuścić bandytę do domu. Nie masz broni? Nieprawda. Gdy pod ręką jest młotek, tasak, nożyczki, a nawet kij od szczotki, możesz uzyskać przewagę nad napastnikiem. To kwestia determinacji i czujności. W razie napadu broń się i hałasuj. Może przybiegnie sąsiad, może powiadomi policję lub ściągnie pozostałych mieszkańców. Czy już jest przyjacielem, czy zupełnie obcym?

Zapasy na czarną godzinę

Żywność. Dom jest miejscem gromadzenia zasobów. Zapewne nie jesteś prepperem i nie chcesz tworzyć zapasów na mało prawdopodobne zdarzenia. Jednak są kraje, np. Szwajcaria, w których istnieje obowiązek posiadania zapasów żywności w postaci ryżu, cukru, tłuszczu itp. Większość Polaków stołuje się w domu, zatem zapasy żywności powstają w sposób naturalny. Zrób remanent w spiżarni i kredensie, zsumuj kalorie, podziel przez liczbę domowników. Jeżeli przyjmiemy głodową rację na dobę w ilości 1000 kcal, to dowiesz się, na ile dni starczy jedzenia. Jeżeli uznasz, że to zbyt krótki okres – dokup takie produkty, które są łatwe do przechowywania i które łatwo będziesz rotować, np.cukier, mąka, kasze, płatki, czekolada, konserwy rybne, bo trudniej je zafałszować aniżeli mięsne – w ilościach nieprzekraczających zwykłego zużycia w terminie przydatności do spożycia. Nie zapomnij o oleju czy oliwie: nadaje się do spożycia, pielęgnacji ciała, skór, drewna, jako paliwo w lampce oliwnej.

Są domy, w których przechowuje się stale lub okresowo duże ilości mrożonek. Dotyczy to szczególnie myśliwych, wędkarzy, jak również osób mających krewnych czy przyjaciół zajmujących się hodowlą zwierzęcą lub roślinną. Przygotowaniem się do zagospodarowania takich zapasów na wypadek braku energii elektrycznej jest także zgromadzenie odpowiedniej ilości soli do konserwacji mięs.

Woda i inne płyny. Bez jedzenia można obyć się ok. 30 dni. Ale bez wody kilka dni. W USA jako minimalną normę dobową przyjmuje się jeden galon wody na osobę – takie są zalecenia np. podczas powodzi. Pamiętajmy, że wody powodziowe są skażone i nie powinno używać się ich do picia ani mycia, stąd ta norma. Dla czteroosobowej rodziny to blisko 20 litrów dziennie (bez spłukiwania toalety – min 6 l za każdą kupką). Pięciodniowy zapas wody to co najmniej 90 litrów. W korzystnej sytuacji są domy z dużym bojlerem. Jednak można sobie z tym problemem poradzić bez bojlera. Najtańsza butelkowana woda pitna kosztuje w markecie poniżej 50 groszy za litr. Kilka pięciolitrowych butli w piwnicy czy garażu nie zabierze wiele miejsca. Ta woda, nawet po upływie okresu przydatności do spożycia, nada się do picia po przegotowaniu, a zawsze możemy użyć jej do podlania kwiatków. W domu możemy mieć pewien zapas ulubionych napojów, w tym np. asortymentu wód mineralnych, mleka, piwa, lekkiego wina, soków owocowych czy warzywnych. Liczą się też kostki lodu czy kompoty w słoikach, w skrajnym przypadku – szron w zamrażalniku. Zapas płynów jest nieoceniony na czas epidemii, skwaru, gdy wyjście z domu jest niedogodne czy wręcz niebezpieczne, a również w okresie kolejek przedświątecznych w sklepach. Pamiętajmy tylko o rotacji zapasów. Nie wymagają jej mocne alkohole. Są środkiem leczniczym, energetycznym, dezynfekcyjnym i płatniczym. Zapas używek pozostawiam do uznania każdego indywidualnie. W sytuacji kryzysowej z pewnością jest to środek płatniczy.

Jeśli masz przydomową studnię z wodą z głębokich warstw wodonośnych, jesteś górą; zapewnij sobie tylko możliwość czerpania w razie braku energii elektrycznej lub – jeżeli to studnia otwarta, z kręgów betonowych – zabezpiecz ją przed skażeniem z powietrza lub gleby.

Gotówka, leki, środki czystości. Płacenie kartą jest wygodne i praktyczne. Ale w sytuacjach nadzwyczajnych niezbędny jest zapas gotówki. Niekiedy możemy płacić naszą wiedzą i umiejętnościami, jednak nie zawsze.

Pamiętajmy o lekach do stosowania przewlekłego i tych, które mogą być nam przydatne okazjonalnie, środkach dezynfekcyjnych i opatrunkach. Nie liczmy, że znajomi aptekarze nas zaopatrzą, bo sami mogą mieć odcięte dostaw. Czasy gdy apteki były zobowiązane do posiadania zapasu leków na 30 dni, minęły.

Zapas środków czystości, zwłaszcza uniwersalnego szarego mydła, pasty do zębów i preparatów do mycia i dezynfekcji powierzchni, najlepiej z nadtlenkiem wodoru (mniej drażni skórę i drogi oddechowe od chloru) jest niezbędny. Papier toaletowy lub chusteczki higieniczne mogą być zastąpione prowizorką, lecz odrobina komfortu w trudnych sytuacjach bywa cenna. Jeżeli nie chcesz lub nie możesz korzystać z latryny – zorganizuj pojemniki na nieczystości.

Nieocenione w domu i poza nim są folie malarskie i worki foliowe w różnych rozmiarach – od małych strunowych, przez większe do mrożonek aż do wielkich na śmieci. Przykryjesz nimi sprzęty, posegregujesz drobiazgi, użyjesz jako toreb lub worków przeciwpowodziowych.

Sprzęt. Nie zapomnijmy o oświetleniu: latarki na baterie lub korbkę i świece zazwyczaj są w każdym domu. Stylowe lampy naftowe wymagają zapasu nafty, o czym warto pamiętać. Znam osoby, które zaopatrzyły się w agregaty prądotwórcze. Wymagają one paliwa oraz systematycznej konserwacji.

Cenne są alternatywne urządzenia do gotowania, zwłaszcza w domach z gazem przewodowym lub w kuchniach wyposażonych wyłącznie w urządzenia elektryczne. Kuchenka turystyczna na gaz propan-butan lub spirytusowa, prymus naftowy będą przydatne w sytuacji krytycznej. Jednak jeżeli w mieszkaniu przebiega proces spalania, musisz pamiętać o wietrzeniu: brak tlenu i wzrost stężenia tlenku węgla to częsta przyczyna zgonu.

Coś dla zwierząt. Czy masz w mieszkaniu zwierzęta? Zapewnij im zapas karmy i wody. Kot ma swoją kuwetę, ale psa trzeba wyprowadzić. Są zapachowe maty, ułatwiające psu znalezienie miejsca do załatwienia potrzeb fizjologicznych; mogą być przydatne, gdyby nie można wyjść z nim na spacer – wystarczy położyć matę w łazience.

Gdy trzeba opuścić dom

Są sytuacje, gdy trzeba opuścić dom. Czasem czyni się to profilaktycznie, gdy zaistnieje ryzyko niepomyślnych zdarzeń, czasem dopiero wówczas, gdy te zdarzenia zaistnieją, a czasem – gdy skutki zdarzeń spowodują niemożność egzystencji w domu.

Pod pojęciem ewakuacja rozumiem działanie zorganizowane i zbiorowe, niekiedy przymusowe. Samoewakuacja – w moim pojęciu – jest zorganizowanym aktem indywidualnym i nieprzymuszonym administracyjnie. Tak czy inaczej – decyzja trudna, a realizacja wymaga przygotowania.

Z uwagi na szybkość podjęcia decyzji ewakuację dzielę na:

  • błyskawiczną (pożar, wybuch, trzęsienie ziemi)
  • pilną (powiadomienie o zagrożeniu, ew. wyznaczenie czasu opuszczenia miejsca zamieszkania)
  • planową (całkowitą, tj. równoznaczną z przeprowadzką z miejsca zamieszkania z całym dobytkiem i domownikami lub częściową, np. ewakuacja tylko mniej sprawnych domowników, części dobytku).

W wypadku ewakuacji zorganizowanej nie mamy wpływu na to, dokąd zmierzamy. Podczas samoewakuacji jesteśmy teoretycznie panami swego losu. Ewakuacja zorganizowana przez nieprzyjaciela może zakończyć się w obozie koncentracyjnym lub wykopanym naszymi rękami dole. Możemy zostać wypędzeni z domu z walizką lub bez dobytku. Dlatego warto zastanowić się, jak postąpić w każdym przypadku.

Zacznijmy od podstaw.

Ewakuacja błyskawiczna. W razie ewakuacji błyskawicznej wraz z rodziną opuszczamy teren zagrożony, który może rozciągać się na znaczny obszar, np. w przypadku skażenia lub poważnego zadymienia. Jeżeli jesteśmy przewidujący, to wzorem Japończyków mamy dla każdego domownika przygotowany zestaw przetrwania w małej torbie lub plecaczku: butelkę wody, garść suszonych owoców, latarkę, gwizdek, maskę przeciwpyłową, małe radio. Nie zapomnij o telefonie komórkowym i okularach. Jeżeli pod ręką są ważne dokumenty – pakujemy je. Ubranie możemy oporządzić po opuszczeniu najgorszego zagrożenia. Jeżeli nie mamy niczego przygotowanego – uciekamy w samych hajdawerach, ratując życie. Kierunek ucieczki wskażą nam służby ratunkowe lub będziemy sami się kierować wcześniejszymi obserwacjami z rekonesansu. Niekiedy miejsce ewakuacji będzie bliskie: piwnica, strych, dach. Warto zapamiętać lub zaznaczyć przewidywaną drogę.

Ewakuacja pilna. Przy ewakuacji pilnej mamy kilkanaście minut, może kilka godzin, na spakowanie się do drogi. Dobrze jest mieć spis rzeczy, taką checklistę: co mamy bezpośrednio przy sobie, najlepiej w wielokieszeniowej kamizelce, w płasko przylegającej saszetce, tzw. nerce, co mamy w podręcznej torbie, co w plecaku, a co wrzucamy do bagażnika samochodowego lub do wnętrza pojazdu. Taki podział bagażu jest istotny w sytuacji, gdybyśmy musieli porzucić część lub nawet cały dobytek.

Z pewnością przy sobie trzeba mieć dokumenty, pieniądze, kosztowności, broń palną krótką z amunicją lub białą, leki, opatrunek osobisty, łyżkę lub spork (łyżka z ząbkami), gwizdek, okulary, telefon komórkowy z ładowarką, mocne torebki foliowe, mały termos, suszone owoce lub suchary, chusteczki higieniczne. W spisie wymieniamy też obuwie i odzienie stosowne do pory roku, pamiętając o możliwej zmianie pogody. Warto pamiętać o mocnych skórzanych rękawicach, które są nieocenione przy przedzieraniu się przez chaszcze i przy ciężkich pracach. Przydatna jest też apaszka. Łatwo takie oporządzenie skompletują kwalifikowani turyści, myśliwi, wędkarze.

Podręczna torba powinna zawierać wodę i pożywienie na co najmniej dzień, mydło, nitkę do zębów lub szczoteczkę, maskę przeciwgazową lub przeciwpyłową, zapasowe skarpety, radio, folię życia, linkę długości co najmniej kilkunastu metrów.

Do plecaka pakujemy śpiwór lub pled. Zapasową odzież, żywność i ew. wodę, środki higieniczne, kocher, mały namiot lub pałatkę albo chociaż plandekę oraz to wszystko, co zapewni nam przetrwanie przez kilka dni. Pamiętajmy tylko, że gdyby przyszło nam maszerować z plecakiem, to jego waga nie może przekraczać 1/3 masy ciała piechura, dlatego wszystko należy pakować z dużym rozsądkiem.

W bagażniku powinny zmieścić się kanistry z paliwem (ew. olej silnikowy), dalszy zapas odzieży, żywności i napojów, linka holownicza, saperka, maczeta lub toporek, broń długa z amunicją, ew. namiot, karimaty lub materace, mocne worki foliowe.

Sporządzenie głównej checklisty uchroni nas przed zapomnieniem o niezbędnych przedmiotach i domownikach, w tym zwierzętach.

Bagaże powinny być wodoodporne, a co najmniej bryzgoodporne. Dokumenty, leki i banknoty należy przechowywać w torebkach wodoszczelnych lub choćby w podwójnych torebkach strunowych.

Jeszcze niedawno zastanawiałem się, czy warto pisać o tym, co należy zapakować. Film z września 1939 r. uświadomił mi, że często ludzie, uciekając, zabierają ze sobą przedmioty bezużyteczne, np. krzesło.

Odniosę się krytycznie do litewskiej broszury tyczącej zachowań podczas katastrofy.

Podział na bagaż mały i duży służy nie temu, by w razie rabunku targować się, że skoro oddajemy plecak, to zatrzymujemy torbę, ale temu, że gdy w razie pogorszenia się sytuacji ewakuacyjnej porzucimy plecak, pozostaje nam torba, a jeśli i jej nie ochronimy – mamy zapas w kieszeniach i na pasie. Dla dziecka możemy zabrać zabawkę-przytulankę, ale wymieniane przez Litwinów szampon i książki możemy sobie darować.

Ewakuując się – z wyjątkiem ewakuacji błyskawicznej – pamiętajmy o opróżnieniu lodówki, zmywarki, zamknięciu dopływu gazu i wyłączeniu bezpieczników elektrycznych, zamknięciu okien i drzwi. Nie róbmy zbędnych porządków, zarówno w domu, jak i w obejściu, lepiej przygotujmy lekki ciepły posiłek.

Jeszcze raz sprawdzamy checklistę główną i odpalamy silnik. Bak mamy zawsze pełny, poziom oleju w optimum, opony z dobrym bieżnikiem i napompowane.

Samoewakuacja. Wydaje się korzystniejsza od ewakuacji zorganizowanej, zwłaszcza jeśli ewakuację przeprowadza nieprzyjaciel. Gdy sami się ewakuujemy, łatwiej obrać właściwy cel, z dobytkiem zabrać zwierzęta domowe, które zazwyczaj podczas ewakuacji, a zwłaszcza wypędzenia, należało zamknąć w domu, gdzie czekały na egzekucję. Można łączyć się w grupy, co jest korzystne organizacyjnie, acz mniej bezpieczne, bo kolumna cywilna może zostać ostrzelana, choćby omyłkowo.

Grupa ewakuacyjna powinna być zorganizowana następująco:

  • rozpoznanie terenu, przewodnik
  • zespół techniczny – usuwanie przeszkód na drodze
  • główna kolumna
  • samochód medyczny
  • zespół ratowniczy, najlepiej na samochodzie terenowym

Przezorny zawsze ubezpieczony

Już dziś możemy porozmawiać z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi na wsi czy w bezpiecznym mieście o możliwości schronienia się u nich. Dobrze jest zaproponować wzajemność. Gdy sytuacja staje się niebezpieczna, zwłaszcza militarnie – możemy ewakuować planowo całość rodziny lub tylko osoby mniej sprawne, samemu wracając do domu i zajęć. Po ewakuacji bliskich i dobytku łatwiej będzie w pojedynkę się do nich dostać, nawet bez bagażu.

W grupie bezpieczniej?

W warunkach pokojowych działanie grupowe jest zdecydowanie korzystniejsze od indywidualnego. Łatwiej jest zebrać wszystkie siły, podzielić zadania, znaleźć specjalistów, wyłonić asekurację.

Podstawową sprawą jest wyłonienie przywództwa, jeżeli nie jest ono z góry wyznaczone.

Bezgraniczne zaufanie do funkcyjnych może prowadzić do tragedii takiej, jak na Costa Concordia. Pasażerowie mieli prawo ufać kapitanowi i załodze, a nawet mieli obowiązek stosować się do ich wskazań i rozkazów. Dlatego zawsze należy kierować się mądrością życiową i mieć wyostrzony krytycyzm, także do nadanych autorytetów.

Pełna demokracja w sytuacjach naglących jest równie niebezpieczna: rozwlekłość dyskusji, często brak merytorycznego przygotowania któregokolwiek z uczestników katastrofy, niesubordynacja w wykonywaniu zbiorowych obowiązków mogą uniemożliwić ratunek. Często osoby z doskonałym przygotowaniem teoretycznym nie są w stanie podjąć jakiejkolwiek decyzji. Twoim najbardziej racjonalnym postępowaniem będzie analiza, czy to właśnie Ty nadajesz się na szefa, czy są lepsi od Ciebie, czy podzielić władzę (krótka narada – kolektywna decyzja), czy powierzyć władzę jednej osobie, jeśli tak – to komu. Pamiętaj: zawsze obowiązuje dewiza „ufaj i kontroluj”.

Przywódca powinien posiadać umiejętność zjednywania sobie zaufania ludzi, wydawania poleceń w sposób jasny i zrozumiały, korzystania z rad fachowców. Musi być odporny psychicznie, zdecydowany, odpowiedzialny, stanowczy.

Nie jest argumentem, by przywódcą został np. ktoś, kto zna teren. Być może będzie dobrym przywódcą, ale być może będzie lepiej, gdy zostanie dobrym przewodnikiem.

W dawnych czasach, gdy nie było jeszcze medycyny ratunkowej i szpitalnych oddziałów ratunkowych, zwieziono – wbrew podstawowym zasadom ewakuacji poszkodowanych – do prowincjonalnego szpitala kilkunastu rannych z wypadku komunikacyjnego. Segregacji nie dokonywał ordynator chirurgii, tylko ordynator ginekologii, który jedynie oceniał ciężkość stanu pacjenta. Decyzje podejmował szybko, sprawnie, nie rozpraszając się na szczegółowej diagnostyce. Właściwy człowiek na właściwym miejscu.

W małych grupach łatwiej się zorganizować, zwłaszcza jeżeli znamy się nawzajem. W dużych, anonimowych skupiskach łatwo o nieskoordynowane działania i chaos. Gdy już wybuchnie panika – trudno ją opanować, ludzie stanowią wówczas żywioł, gotowi są do nieracjonalnych działań, często tratują się wzajemnie.

Jeżeli przejmiesz przywództwo, musisz zapewnić zgodnie z prawdą – lub z nią niezgodnie – że wszystko jest pod kontrolą, wyodrębnić grupy najsłabsze: dzieci, kaleki, kobiety, zwołać zbiórkę osób pełnosprawnych, które będą nieść pomoc słabszym.

Duże grupy warto podzielić na mniejsze i przydzielić im pełnosprawnych przywódców. Grupy najsłabsze szybko ewakuować w miejsca bezpieczne; w zależności od sytuacji wykorzystasz pełnosprawnych do zapobieżenia rozprzestrzenianiu się niebezpieczeństwa i do pomocy niesprawnym.

W miejscu bezpiecznym zorganizujesz punkty pomocy i przeczekania, stale obserwując, czy miejsce bezpieczne wraz z rozwojem sytuacji nie przekształca się w zagrożone, wówczas konieczny jest dalszy etap ewakuacji. Już w tym pierwszym bezpiecznym miejscu należy starać się wezwać profesjonalną pomoc, wyłowić fachowców (służby mundurowe: strażaków, policjantów, wojskowych, nawet leśników, pracowników ochrony zdrowia: lekarzy, ratowników, pielęgniarki, osoby znające topografię budynku i okolicy) i przydzielić im miejsce i zadania.

W momencie przybycia fachowej pomocy należy zdać relację o sytuacji na miejscu zdarzenia i ew. pozostałych w niebezpieczeństwie osobach, a także przekazać informację o ewentualnych nietypowych zagrożeniach (terroryści, ładunki wybuchowe, butle z gazem, zawalenia konstrukcji itp.), zdać obowiązki i przejść pod rozkazy dowodzących akcją.

Tak postąpisz, gdy ewakuujesz ludzi na bliskie odległości, np. podczas pożaru, zawalenia konstrukcji, wybuchu i gdy możesz liczyć na rychłe przejęcie dowodzenia akcją przez stosowne służby.

Przećwicz mentalnie ewakuację Twojego zakładu pracy, szkoły, znanego Ci kina, np. na wypadek pożaru lub ataku terrorystów. Możesz taką grę uatrakcyjnić, ćwicząc ją z kontrpartnerem i omawiając kolejno etapy postępowania. Czy zaangażujesz w to ćwiczenie swoją rodzinę? Przyjaciół? Współpracowników? Zadaj im proste pytanie: co zrobisz, by uratować dziesiątki lub setki istnień, w tym siebie? Wyświadczysz swoim bliskim wielką przysługę – nauczysz ich myśleć o sytuacjach kryzysowych.

Oczywiście, nie musisz działać w grupie. Możesz od razu dać dyla. I żyć z wyrzutami sumienia.

W warunkach wojny czy rebelii działanie w grupie ma jeszcze inne znaczenie. Grupa, jeśli jest zorganizowana, ma siłę wynikającą z liczebności i różnorodności profesji. Jeżeli jest uzbrojona – ma również siłę ognia czy choćby toporów i maczet. Nie zapominaj, że w sytuacjach ekstremalnych będziesz mieć do czynienia nie tylko z wojskiem, ale i zgrają rabusiów. Gdy grupa jest mądrze dowodzona, ma szansę przetrwania. Najważniejsze, by dowodzona była w sposób akceptowalny moralnie, inaczej stanie się bandą.

Są jednak sytuacje, gdy działanie w pojedynkę lub w niewielkiej grupce jest zdecydowanie korzystniejsze. W szczególności przedzieranie się przez tereny opanowane przez wroga może wymagać rozformowania dużej grupy. Pamiętać jednak należy o najsłabszych jednostkach i zapewnić im schronienie u okolicznej ludności, w opuszczonych domostwach lub choćby w prowizorycznych budowlach (szałasach, ziemiankach).

Cdn.

Jacek Skrzyński
internista, specjalista fizjoterapii i balneoklimatologii, absolwent Wyższych Kursów Obronnych Akademii Obrony Narodowej